środa, 19 lutego 2014

Reorganizacja bloga

Stało się coś niespodziewanego :)

Gdy powiedziałam wreszcie Mamie, że zaczęłam prowadzić tego bloga, powstał pomysł, żebyśmy prowadziły go rodzinnie, we trzy - Mama, Siostra i ja. Jak już wspominałam wcześniej, to dzięki nim zaczęłam biegać, po czym moje życie kompletnie się odmieniło. Na milion razy lepsze, oczywiście :) Mama i Siostra zaczęły biegać w kwietniu zeszłego roku, czym bardzo się zafascynowały i nieustannie o tym opowiadały, próbując mnie do tego namówić. Ja natomiast, naturalnie, wyśmiewałam się z nich  i mówiłam, że ja biegać nigdy nie będę, bo tego nienawidzę, jest to głupie, itp. Na następny dzień po ostatnim egzaminie w sesji letniej włożyłam czarne, ciężkie adidasy, które liczą sobie już około 10 lat i zakupione zostały na moje treningi siatkówki w podstawówce, i poszłam z nimi biegać. Biegać, czyli truchtać minutę i maszerować 4 minuty, powtarzając cykl ośmiokrotnie - ale co tam, zaraziły mnie, po 1,5 miesiąca biegałam już swobodnie 40 minut.

A dziś nakręcamy się nawzajem. Wyzwanie mixer cardio? Raz pokazałam ćwiczenia Mamie i Siostrze i robią je ze mną już od miesiąca. Mama ćwiczy jogę już od lat, i to głównie Ona wprowadza ją do naszego repertuaru ćwiczeń. Siostra jeździ od wielu lat konno, robi też ze mną wyzwanie deski. A co najciekawsze? W naszym domu panuje zdrowe odżywianie. Nie odchudzanie, nie ograniczanie się, nie restrykcyjne diety - nie, nie i jeszcze raz nie. Po prostu zdrowe jedzenie. Uważne czytanie etykiet kupowanych produktów. Świadomość tego, co wrzucamy do naszych brzuchów. O zasadach naszego odżywiania będziemy pisać później, wystarczy powiedzieć, że tradycjonalistyczny Tato nie może go czasem przełknąć i prosi o starą, dobrą golonkę;)

Wszystko to składa się na dość niecodzienny, moim zdaniem, obraz rodziny. Zdrowej rodziny. Fit rodziny. Ufamy sobie wzajemnie, motywujemy się do ćwiczeń, Mama rządzi w kuchni, eksperymentując i tworząc własne, zdrowe przepisy, jeździmy razem na zawody biegowe, wspieramy się w tym, co robimy i podziwiamy wzajemnie efekty naszego trybu życia.  Dlaczego by nie przenieść zatem naszej energii, motywacji i zapału na bloga, nie ubrać tego w słowa i nie podzielić się naszymi doświadczeniami ze światem? Jednogłośnie stwierdziłyśmy, że to genialny pomysł. A pisanie o tym wszystkim będzie niczym innym, jak tylko czystą przyjemnością. Stąd zmiana - Fit Vit przetransformowała się na Fit Family. Od dziś publikować będę pod swoim imieniem, dlatego zamiast Vit - Marta. Mama i Siostra niedługo włączą się do pisania i poznacie również ich imiona. 

Jak widać na banerze - bloga będziemy prowadzić w konwencji 10+, 20+, 40+. Spojrzenie na zdrowy sposób życia z perspektywy różnych pokoleń, każda z nas ma trochę inne, indywidualne i wyjątkowe podejście, zwracamy uwagę na różne aspekty zdrowego życia, a razem tworzymy jedność, która jest czymś więcej, niż suma jej składników. 

Zatem w ramach kolejnego startu: jestem Marta. Jestem studentką czwartego roku psychologii, jest to dziedzina nauki, która zarazem należy do ścisłego obszaru moich zainteresowań - wstyd się przyznać, bardzo lubię się uczyć na tych studiach. Na moją ścieżkę zawodową po zdobyciu dyplomu mam kilka pomysłów. Jeden z nich wiąże się z moją dużą ambicją, dążeniem do osiągnięć i zamiłowaniem do nauki, badań i teoretycznej strony psychologii, czyli zrobienie specjalizacji w psychologii klinicznej albo zdobycie doktoratu. Kusi, a co najlepsze - nie stoi w sprzeczności z resztą pomysłów. A są jeszcze dwa: obszar psychologii sportu, zdrowia i psychodietetyki (jakże blisko związany z moimi pasjami) i neuropsychologia (dziedzina, w ramach której robię pracę magisterską, także bardzo mnie interesuje; od zawsze pociągała mnie tematyka mózgu). Moje zainteresowania psychologią sportu i psychodietetyką na pewno nie raz przejawią się jeszcze w moich postach.

Na co dzień mieszkam we Wrocławiu, czyli innym mieście, niż Mama i Siostra. Jak już pisałam, uwielbiam biegać, ćwiczyć jogę i robić treningi typu FitnessBlender, czy Mel B, a poza tym po prostu kocham jeść, szczególnie jedzenie zrobione przez Mamę. Chociaż nie powiem, moje też mi smakuje;) Co poza tym? Uwielbiam język angielski i, choć moje umiejętności wypowiadania się są raczej ograniczone, to rozumiem go całkiem nieźle. Moje studia wymagają dobrej znajomości tego języka, ze względu na dużą ilość angielskojęzycznej literatury, którą należałoby przyswoić (szczególnie przy pracy nad magisterką). W tym roku zaczęłam się uczyć także włoskiego od podstaw, bo kocham miłością najszczerszą Włochy, i tamtejszy język także. Ciekawostka - mój nauczyciel włoskiego, rodowity Włoch, również biega! (Z tą tylko różnicą, że na o wiele wyższym poziomie niż ja :)) 

Uwielbiam czytać książki i, co zapewne wyjdzie na jaw jeszcze nie raz, jestem ogromną fanką Harry'ego Pottera, na którym praktycznie się wychowałam. Jestem też maniaczką uniwersum Władcy Pierścieni, Gwiezdnych Wojen, Igrzysk Śmierci, ale też Marvela i DC (choć, niestety, bardziej pod względem filmów i kreskówek, niż komiksów). O serialach już pisać nie będę, bo jest ich w moim życiu dosyć dużo, często też odzwierciedlają moje zainteresowania (Criminal Minds, Mental, Grey's Anatomy - bo neuro i Derek - Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D., Perception i milion innych). 

Nie mogę nie napisać też o jednym z moich priorytetów - mam Chłopaka (to słowo brzmi niewystarczająco, ale brak lepszego, Facet brzmi dla mnie nieco zbyt wulgarnie[?], Partner? - nie, no bez jaj, a Narzeczonym nie jest) od długiego już czasu, a że wspiera mnie we wszystkim, jeździ z nami na wszystkie zawody, itp., no i po prostu jest kochany, to na pewno też nieraz o nim wspomnę.

Resztę Autorek poznacie już niedługo:)

Zapraszam do śledzenia naszych losów i czytania naszego bloga - będzie dużo informacji, opisów aktywności i zdrowego jedzenia, przepisów, itd. :)

Let's be fit together!:)

2 komentarze:

  1. Super familijny pomysł, rzadko się zdarza żeby córki i mama były tak zgrane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy:) Mamy nadzieję, że choć trochę zainspirujemy - zapraszamy do czytania:)

      Usuń