poniedziałek, 17 lutego 2014

Wizualizacja #1

Czas na wspomnianą wczoraj wizualizację biegania w czasie brzydkiej pogody. Jest ona też opublikowana na stronie kobietkibiegaja.pl, bo skierowana jest do kobiet, które mają mało czasu, dużo obowiązków i dużo wymówek. Bez zbędnych wstępów wklejam tekst wizualizacji. Opisana grupa docelowa jest trochę wąska, jeśli spojrzeć na to z perspektywy całej populacji, ale myślę, że każdy może z niej skorzystać, chociaż głównie oczywiście kobiety. Do części zasadniczej, czyli narracji, najlepiej jest poprosić kogoś, by Wam to przeczytał, w spokojnym tempie, a Wy po prostu zamknijcie oczy i dajcie się ponieść wyobraźni. A po przeczytaniu/wysłuchaniu wizualizacji, wkładajcie buty i idźcie biegać - tym bardziej, że dziś warunki pogodowe do biegania są idealne!
 
Grupa docelowa: 
 
Biegające amatorsko kobiety, dla których bieganie jest formą relaksu i poświęcenia czasu samej sobie, a które często stawiają ponad własne potrzeby, potrzeby innych i, w ich mniemaniu, należące do nich obowiązki domowe (przypilnowanie, by dzieci odrobiły lekcje, posprzątanie domu, zrobienie obiadu, załatwianie miliona innych spraw). Poza tym zniechęcają je złe warunki pogodowe i znajdują wiele wymówek, by nie poświęcić sobie tej godziny parę razy w tygodniu, która z reguły daje im energię i siłę, a także lepszy humor, motywację i chęć powrotu do wykonywania swoich obowiązków.
 
Opis celu: 
 
Celem wizualizacji jest głównie zwiększenie motywacji tych kobiet do znalezienia czasu w ciągu dnia na swój trening biegowy; uzmysłowienie im, że dzięki poświęceniu czasu i zadbaniu o swój umysł i ciało, mają bardziej pozytywne podejście do codziennych obowiązków i problemów, mniej się denerwują, przez co efektywniej radzą sobie z codziennymi sprawami, a jednocześnie mają satysfakcję z wykonanego treningu i swoich osiągnięć. Zła pogoda natomiast nie jest przeszkodą w bieganiu, wystarczy zmobilizować się do przebrania się w sportowy strój i wyjść z domu, a szybko zorientują się, że trening podczas brzydkiej pogody daje dwa razy więcej satysfakcji, energii i uśmiechu, dlatego zdecydowanie warto jest przełamać się i zrezygnować z wymówek.
 
Narracja: 
 
Wyobraź sobie, że po ciężkim i stresującym dniu w pracy, po odebraniu dzieci ze szkoły, zrobieniu obiadu i wykonaniu wielu obowiązków domowych, dochodzisz do wniosku, że zasługujesz na chwilę dla siebie, mimo że wciąż jest dużo rzeczy do zrobienia, i postanawiasz pójść pobiegać. Na początku masz mieszane uczucia. Czujesz się zmęczona, wyprana z sił, a przed Tobą jeszcze tyle spraw do załatwienia. Wolałabyś szybciej uporać się z obowiązkami, przypilnować dzieci, by odrobiły lekcje i posprzątały pokoje, przyszykować się na następny dzień do pracy, a później wskoczyć pod kołdrę i przed snem, przy herbacie, poczytać książkę albo pooglądać telewizję, szczególnie gdy za oknem słota, szaro i brzydko. Żal ci jednak opuścić trening, wiesz, że ciężko będzie ci to nadrobić, szczególnie, że to nie pierwszy raz w tym tygodniu, kiedy codzienność wygrywa ze znalezieniem czasu na bieganie. Dlatego przełamujesz się, odkładasz wszystkie sprawy do załatwienia na „za godzinę”, dzieci zostawiasz pod opieką męża i wkładasz swoje lekko zużyte buty do biegania, które jakby patrzyły na ciebie z tęsknotą. Narzucasz przeciwdeszczową kurtkę i wychodzisz z domu. Wyobraź sobie pierwsze kroki, gdy lekkim truchtem rozpoczynasz trening… Poczuj, jak pewnie stawiasz stopy na mokrym asfalcie, jak lekko odbijasz się po każdym kroku. Poczuj krople deszczu spływające po twarzy… Rozejrzyj się na boki. Przez zacinające strugi deszczu dostrzegasz grubo ubranych ludzi, chowających się pod wielkimi parasolami, pędzących gdzieś z niezadowolonymi minami. Usiłują uciec od deszczu, bronią się przed nim, jest dla nich przeszkodą. Ty wręcz przeciwnie, dobrowolnie wystawiasz się na jego działanie, stawiasz mu czoła, nie bronisz się, tylko doświadczasz pełni natury wraz z jej kaprysami. Widzisz mokre samochody, pędzące ulicą, rozpryskujące brudną wodę z kałuż prosto na ciebie. Na początku cię to denerwuje, ale po chwili machasz na to ręką – przecież teraz jesteś zjednoczona z naturą. Czujesz ciepło rozgrzewających się mięśni, pracujących spokojnie w rytm twojego poruszającego się ciała, a jednocześnie chłód jesiennego deszczu, powoli przesiąkający przez twoją cienką kurtkę, bluzkę i spodnie. Wydłużasz nieco krok i zwiększasz tempo. Dostrzegasz piękno natury, drogę zasłaną mokrymi, kolorowymi liśćmi, krople deszczu spływające po oknach okolicznych domów, a jednocześnie rozmyślasz o dzisiejszych problemach, o rzeczach do zrobienia, o swoich frustracjach i planie na kolejny dzień. Czujesz zapach deszczu, słyszysz jego miarowy szum i chlupanie wody, rozpryskiwanej na boki przez twoje, znów nieco szybciej poruszające się, stopy. Powoli pozwalasz deszczowej muzyce oderwać się od rozmyślań i skupiasz się tylko i wyłącznie na tu i teraz. Pokonałaś już parę kilometrów, czujesz przypływ sił i energii, masz poczucie, że w tej chwili możesz wszystko. Zmęczenie zniknęło jak za dotknięciem magicznej różdżki, czujesz się rześka. Wyobraź sobie, że wbiegasz do lasu, twoje buty lekko grzęzną w błocie, a gdy odbijasz stopy od podłoża, słyszysz śmieszny, chlupoczący dźwięk. Jesteś tutaj tylko ty, twoje poruszające się mięśnie i otaczająca cię przyroda. Cisza lasu harmonijnie współgra z cichym szumem deszczu. Zmniejszasz nieco tempo biegu, unikasz wystających korzeni i kamieni, ostrożniej stawiając stopy. Rytmicznie poruszasz zgiętymi w łokciach rękoma, czujesz ciepło pracujących łydek i stóp, masz przyspieszony oddech. Czujesz ciepło w brzuchu, rozlewające się powoli po całym ciele. Wciągasz ustami świeże, rześkie powietrze, które napełnia twoje płuca. Czujesz, jak twoje buty i skarpetki powoli przemakają… Cała jesteś przemoczona do suchej nitki. Uświadamiasz sobie, że zupełnie ci to nie przeszkadza, że, w przeciwieństwie do wcześniej widzianych ludzi, ten deszcz cię uszczęśliwia. Sprawia ci niewyobrażalną radość fakt, że właśnie teraz biegniesz, jesteś tutaj, a twój organizm najwyraźniej produkuje ogromne ilości endorfin. Czujesz, że przesuwasz swoje granice, że wygrywasz w wyścigu z samą sobą. Przestajesz przejmować się kałużami i, odnajdując w sobie radość małego dziecka, przebiegasz prosto przez nie, rozchlapując naokoło błotnistą wodę. Czujesz jej zimno, gdy wlewa ci się do butów. Zaczynasz bawić się biegiem, na zmianę przyspieszasz i zwalniasz, podskakujesz, podbiegasz pod górę, a później zbiegasz na dół. Czujesz przyjemne zmęczenie, twoje nogi zaczynają robić się słabe, ale jest to dobre uczucie. Czujesz, jak twoje mięśnie twarzy napinają się mimowolnie, układając usta w szeroki uśmiech. Wystawiasz przed siebie dłonie, by poczuć ciężar i chłód spadających kropli deszczu. Powoli kończysz zabawę biegiem, wracasz do równego tempa. Wybiegasz z lasu i kierujesz się w stronę domu, rozglądając się z uśmiechem po okolicy. Widzisz przechodniów obserwujących cię ze zdziwieniem – nie mogą pojąć, jak można dobrowolnie tak się męczyć w taką pogodę, brudząc się błotem. Uśmiechasz się do nich, a oni kręcą z niedowierzaniem głowami i pędzą w swoją stronę. Zaczynasz myśleć o sprawach, do których wracasz, o tym, co musisz zrobić. Jednak myślisz o tym w inny sposób niż wcześniej, bez niepokoju i lęku, raczej z energią i motywacją do działania. Planujesz w głowie na szybko, czym się zajmiesz najpierw, w jaki sposób rozwiążesz swoje problemy. W zadziwiający sposób bieganie i oderwanie myśli od męczących cię spraw przyniosło nowe pomysły i rozwiązania. Masz poczucie, że teraz skuteczniej poradzisz sobie z tym, co jeszcze dziś cię czeka, i niewykluczone, że jeszcze zakończysz ten dzień planowanym relaksem z książką, czy przed telewizorem. Z tą różnicą, że teraz brzydka pogoda za oknem będzie cię cieszyć, a nie wprawiać w kiepski humor. Powoli zbliżasz się do domu, biegniesz już całkiem wolno, by uspokoić oddech i tętno. Nagle zza zakrętu wyłania się jakiś inny biegacz, również uwalany błotem i cały mokry. Uśmiechacie się do siebie szeroko i machacie sobie ręką na pozdrowienie. Dzielicie wyjątkową więź, bo tylko biegacz może zrozumieć to, co obydwoje właśnie czujecie; do tego nie potrzeba słów. Czujesz zmęczenie, jesteś kompletnie przemoczona, twoje buty są całe brudne od błota, nawet spodnie na łydkach są miejscami zabrudzone. Jednocześnie czujesz się świetnie, czujesz, że zrobiłaś dokładnie to, co powinnaś była zrobić. Czujesz, że teraz wszystko się uda, że nikt nie wytrąci cię dziś z równowagi, że tego, co udało ci się dziś osiągnąć, nie da się zmierzyć ani wyrazić w żaden inny, obiektywny sposób. Tylko ty czujesz, co dziś zyskałaś. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz