Czas na wspomnianą wczoraj wizualizację biegania w czasie brzydkiej pogody. Jest ona też opublikowana na stronie kobietkibiegaja.pl, bo skierowana jest do kobiet, które mają mało czasu, dużo obowiązków i dużo wymówek. Bez zbędnych wstępów wklejam tekst wizualizacji. Opisana grupa docelowa jest trochę wąska, jeśli spojrzeć na to z perspektywy całej populacji, ale myślę, że każdy może z niej skorzystać, chociaż głównie oczywiście kobiety. Do części zasadniczej, czyli narracji, najlepiej jest poprosić kogoś, by Wam to przeczytał, w spokojnym tempie, a Wy po prostu zamknijcie oczy i dajcie się ponieść wyobraźni. A po przeczytaniu/wysłuchaniu wizualizacji, wkładajcie buty i idźcie biegać - tym bardziej, że dziś warunki pogodowe do biegania są idealne!
Grupa docelowa:
Biegające
amatorsko kobiety, dla których bieganie jest formą relaksu i poświęcenia czasu
samej sobie, a które często stawiają ponad własne potrzeby, potrzeby innych i,
w ich mniemaniu, należące do nich obowiązki domowe (przypilnowanie, by dzieci
odrobiły lekcje, posprzątanie domu, zrobienie obiadu, załatwianie miliona
innych spraw). Poza tym zniechęcają je złe warunki pogodowe i znajdują wiele
wymówek, by nie poświęcić sobie tej godziny parę razy w tygodniu, która z
reguły daje im energię i siłę, a także lepszy humor, motywację i chęć powrotu
do wykonywania swoich obowiązków.
Opis celu:
Celem
wizualizacji jest głównie zwiększenie
motywacji tych kobiet do znalezienia czasu w ciągu dnia na swój trening
biegowy; uzmysłowienie im, że dzięki poświęceniu czasu i zadbaniu o swój umysł
i ciało, mają bardziej pozytywne podejście do codziennych obowiązków i
problemów, mniej się denerwują, przez co efektywniej radzą sobie z codziennymi
sprawami, a jednocześnie mają satysfakcję z wykonanego treningu i swoich
osiągnięć. Zła pogoda natomiast nie jest przeszkodą w bieganiu, wystarczy
zmobilizować się do przebrania się w sportowy strój i wyjść z domu, a szybko
zorientują się, że trening podczas brzydkiej pogody daje dwa razy więcej
satysfakcji, energii i uśmiechu, dlatego zdecydowanie warto jest przełamać się
i zrezygnować z wymówek.
Narracja:
Wyobraź
sobie, że po ciężkim i stresującym dniu w pracy, po odebraniu dzieci ze szkoły,
zrobieniu obiadu i wykonaniu wielu obowiązków domowych, dochodzisz do wniosku,
że zasługujesz na chwilę dla siebie, mimo że wciąż jest dużo rzeczy do
zrobienia, i postanawiasz pójść pobiegać. Na początku masz mieszane uczucia. Czujesz
się zmęczona, wyprana z sił, a przed Tobą jeszcze tyle spraw do załatwienia. Wolałabyś
szybciej uporać się z obowiązkami, przypilnować dzieci, by odrobiły lekcje i
posprzątały pokoje, przyszykować się na następny dzień do pracy, a później wskoczyć
pod kołdrę i przed snem, przy herbacie, poczytać książkę albo pooglądać
telewizję, szczególnie gdy za oknem słota, szaro i brzydko. Żal ci jednak
opuścić trening, wiesz, że ciężko będzie ci to nadrobić, szczególnie, że to nie
pierwszy raz w tym tygodniu, kiedy codzienność wygrywa ze znalezieniem czasu na
bieganie. Dlatego przełamujesz się, odkładasz wszystkie sprawy do załatwienia
na „za godzinę”, dzieci zostawiasz pod opieką męża i wkładasz swoje lekko
zużyte buty do biegania, które jakby patrzyły na ciebie z tęsknotą. Narzucasz
przeciwdeszczową kurtkę i wychodzisz z domu. Wyobraź sobie pierwsze kroki, gdy
lekkim truchtem rozpoczynasz trening… Poczuj, jak pewnie stawiasz stopy na
mokrym asfalcie, jak lekko odbijasz się po każdym kroku. Poczuj krople deszczu spływające
po twarzy… Rozejrzyj się na boki. Przez zacinające strugi deszczu dostrzegasz
grubo ubranych ludzi, chowających się pod wielkimi parasolami, pędzących gdzieś
z niezadowolonymi minami. Usiłują uciec od deszczu, bronią się przed nim, jest
dla nich przeszkodą. Ty wręcz przeciwnie, dobrowolnie wystawiasz się na jego
działanie, stawiasz mu czoła, nie bronisz się, tylko doświadczasz pełni natury
wraz z jej kaprysami. Widzisz mokre samochody, pędzące ulicą, rozpryskujące
brudną wodę z kałuż prosto na ciebie. Na początku cię to denerwuje, ale po
chwili machasz na to ręką – przecież teraz jesteś zjednoczona z naturą. Czujesz
ciepło rozgrzewających się mięśni, pracujących spokojnie w rytm twojego
poruszającego się ciała, a jednocześnie chłód jesiennego deszczu, powoli
przesiąkający przez twoją cienką kurtkę, bluzkę i spodnie. Wydłużasz nieco krok
i zwiększasz tempo. Dostrzegasz piękno natury, drogę zasłaną mokrymi,
kolorowymi liśćmi, krople deszczu spływające po oknach okolicznych domów, a
jednocześnie rozmyślasz o dzisiejszych problemach, o rzeczach do zrobienia, o
swoich frustracjach i planie na kolejny dzień. Czujesz zapach deszczu, słyszysz
jego miarowy szum i chlupanie wody, rozpryskiwanej na boki przez twoje, znów
nieco szybciej poruszające się, stopy. Powoli pozwalasz deszczowej muzyce
oderwać się od rozmyślań i skupiasz się tylko i wyłącznie na tu i teraz.
Pokonałaś już parę kilometrów, czujesz przypływ sił i energii, masz poczucie,
że w tej chwili możesz wszystko. Zmęczenie zniknęło jak za dotknięciem
magicznej różdżki, czujesz się rześka. Wyobraź sobie, że wbiegasz do lasu,
twoje buty lekko grzęzną w błocie, a gdy odbijasz stopy od podłoża, słyszysz
śmieszny, chlupoczący dźwięk. Jesteś tutaj tylko ty, twoje poruszające się
mięśnie i otaczająca cię przyroda. Cisza lasu harmonijnie współgra z cichym
szumem deszczu. Zmniejszasz nieco tempo biegu, unikasz wystających korzeni i
kamieni, ostrożniej stawiając stopy. Rytmicznie poruszasz zgiętymi w łokciach
rękoma, czujesz ciepło pracujących łydek i stóp, masz przyspieszony oddech.
Czujesz ciepło w brzuchu, rozlewające się powoli po całym ciele. Wciągasz
ustami świeże, rześkie powietrze, które napełnia twoje płuca. Czujesz, jak
twoje buty i skarpetki powoli przemakają… Cała jesteś przemoczona do suchej
nitki. Uświadamiasz sobie, że zupełnie ci to nie przeszkadza, że, w
przeciwieństwie do wcześniej widzianych ludzi, ten deszcz cię uszczęśliwia.
Sprawia ci niewyobrażalną radość fakt, że właśnie teraz biegniesz, jesteś
tutaj, a twój organizm najwyraźniej produkuje ogromne ilości endorfin. Czujesz,
że przesuwasz swoje granice, że wygrywasz w wyścigu z samą sobą. Przestajesz
przejmować się kałużami i, odnajdując w sobie radość małego dziecka,
przebiegasz prosto przez nie, rozchlapując naokoło błotnistą wodę. Czujesz jej
zimno, gdy wlewa ci się do butów. Zaczynasz bawić się biegiem, na zmianę
przyspieszasz i zwalniasz, podskakujesz, podbiegasz pod górę, a później
zbiegasz na dół. Czujesz przyjemne zmęczenie, twoje nogi zaczynają robić się
słabe, ale jest to dobre uczucie. Czujesz, jak twoje mięśnie twarzy napinają
się mimowolnie, układając usta w szeroki uśmiech. Wystawiasz przed siebie
dłonie, by poczuć ciężar i chłód spadających kropli deszczu. Powoli kończysz
zabawę biegiem, wracasz do równego tempa. Wybiegasz z lasu i kierujesz się w
stronę domu, rozglądając się z uśmiechem po okolicy. Widzisz przechodniów
obserwujących cię ze zdziwieniem – nie mogą pojąć, jak można dobrowolnie tak
się męczyć w taką pogodę, brudząc się błotem. Uśmiechasz się do nich, a oni
kręcą z niedowierzaniem głowami i pędzą w swoją stronę. Zaczynasz myśleć o
sprawach, do których wracasz, o tym, co musisz zrobić. Jednak myślisz o tym w
inny sposób niż wcześniej, bez niepokoju i lęku, raczej z energią i motywacją
do działania. Planujesz w głowie na szybko, czym się zajmiesz najpierw, w jaki
sposób rozwiążesz swoje problemy. W zadziwiający sposób bieganie i oderwanie
myśli od męczących cię spraw przyniosło nowe pomysły i rozwiązania. Masz
poczucie, że teraz skuteczniej poradzisz sobie z tym, co jeszcze dziś cię
czeka, i niewykluczone, że jeszcze zakończysz ten dzień planowanym relaksem z
książką, czy przed telewizorem. Z tą różnicą, że teraz brzydka pogoda za oknem
będzie cię cieszyć, a nie wprawiać w kiepski humor. Powoli zbliżasz się do
domu, biegniesz już całkiem wolno, by uspokoić oddech i tętno. Nagle zza
zakrętu wyłania się jakiś inny biegacz, również uwalany błotem i cały mokry.
Uśmiechacie się do siebie szeroko i machacie sobie ręką na pozdrowienie.
Dzielicie wyjątkową więź, bo tylko biegacz może zrozumieć to, co obydwoje
właśnie czujecie; do tego nie potrzeba słów. Czujesz zmęczenie, jesteś
kompletnie przemoczona, twoje buty są całe brudne od błota, nawet spodnie na
łydkach są miejscami zabrudzone. Jednocześnie czujesz się świetnie, czujesz, że
zrobiłaś dokładnie to, co powinnaś była zrobić. Czujesz, że teraz wszystko się
uda, że nikt nie wytrąci cię dziś z równowagi, że tego, co udało ci się dziś
osiągnąć, nie da się zmierzyć ani wyrazić w żaden inny, obiektywny sposób.
Tylko ty czujesz, co dziś zyskałaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz