piątek, 7 marca 2014

Ale jak to - film bez chipsów?

Jak wszyscy dobrze wiemy, choć może nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, jedzenie nie polega tylko i wyłącznie na zaspokojeniu fizjologicznego głodu i dostarczeniu organizmowi składników odżywczych. Śmiało można powiedzieć, że w dzisiejszych czasach jedzenie to zachowanie wysoce społeczne. U ilu z nas panuje zwyczaj, że posiłki spożywa się wspólnie, przy jednym stole, a niedzielny obiad to niemalże event rodzinny? Ile razy w życiu zasiadaliśmy przy suto zastawionym, świątecznym stole w rodzinnym gronie i spędzaliśmy przy nim czas przez wiele godzin? Bywa i tak, że chcemy komuś zaimponować tym, ile lub w jaki sposób jemy. Jedzenie nieodłącznie towarzyszy spotkaniom towarzyskim, babskim pogaduchom, oglądaniu filmów (w domu i w kinie), nauce... Jak często jemy, bo jesteśmy zestresowani, albo chcemy poprawić sobie humor? Czasem jemy tylko dlatego, że jest okazja, ktoś nam to zaproponował. Jemy na randkach, jemy w ramach świętowania przeróżnych okazji, zajadamy smutki, pałaszujemy afrodyzjaki. 

Co w sytuacji, gdy zdrowo się odżywiamy, czy też przynajmniej usiłujemy, a tu nadchodzą święta? Albo imieniny babci, albo spotykasz się z przyjaciółką na wino, albo oglądasz film z chłopakiem i fajnie byłoby coś przegryzać... Ratunku! Jak tu zrobić urodziny bez tortu? Jak obejrzeć film bez chipsów? 

Dla nas święta to absolutny wyjątek od wszystkiego. Oczywiście nie rzucamy się na biały cukier, bo jego już zwyczajnie nie potrzebujemy, nie odstępujemy całkowicie od zdrowego żywienia i tam, gdzie się da, zachowujemy swoje nowe nawyki. Ale jak można nie zjeść sałatki jarzynowej, pierogów, tłustego bigosu babci, czy kawałka świątecznego ciasta? A, niech tam... Nawet paru michałków! Dwa razy do roku, na Boże Narodzenie i Wielkanoc, dajemy sobie na luz i zjadamy ze świątecznego stołu to, co nam smakuje (a bywa tak, że niektóre tłuste/słodkie potrawy zwyczajnie przestają nam smakować;)). Jeśli natomiast chodzi o inne okazje...


1. Urodziny/imieniny

Twoje? Zrób zdrowszą wersję ciasta/cukierków/ciasteczek/tortu. Jak...? Szukaj przepisów. Już nawet u nas znajdziesz kilka, a w internecie roi się od zdrowych wersji słodkości. Żal Ci wydawać pieniędzy na składniki, których nie masz w domu? Cóż... Decyzja należy do Ciebie. Parę groszy więcej plus zdrowie i zajadanie się słodkościami bez negatywnych konsekwencji, czy odmawianie sobie ciasta na własnych urodzinach lub pochłonięcie cukrowo-mącznej bomby? Dla mnie wybór jest prosty :) Oczywiście nie powinniśmy zawsze odmawiać sobie tych "niezdrowych" słodkości - one też są dla ludzi i raz na jakiś czas nam nie zaszkodzą. Jeśli jednak "raz na jakiś czas" w skali roku przeistacza się w kilka razy w miesiącu - możemy mieć problem. Problem taki, że będzie nam się chciało słodkiego coraz bardziej i coraz więcej i nasze "raz na jakiś czas" niezauważalnie będzie się zmieniać na "często". 
Zawsze opcją jest też zjedzenie naprawdę małego kawałka. Albo połowy tego, co mamy na talerzyku (ale któż da radę tak zrobić?). 
Jeśli jesteśmy u kogoś w gościach i nie mamy ochoty jeść niczego słodkiego, nie bójmy powiedzieć się "nie, dziękuję". Wiadomo, że ludzie nie odpuszczą, i będą piłować: "Na diecie jesteś?", "Mojego tortu nie zjesz?", "Nie smakuje Ci moje ciasto?", itp. Trzeba pozostać nieugiętym i w ostateczności powiedzieć, że się nie lubi słodyczy, albo że nie jemy niezdrowych posiłków. A jak zaczną się naśmiewać, dziwić i szydzić? Dobrą odpowiedzią jest ta, że my nie śmiejemy się, ani nie szydzimy z tego, że oni jedzą niezdrowo i nie dbają o to, co trafia do ich żołądków, więc prosimy, by nie wyśmiewano tego, że my robimy coś dobrego dla siebie. Powinno zadziałać, choć nie miałam jeszcze okazji wypróbować...
A jeśli mamy ochotę? Jedzmy. Byle nie co tydzień:)

2. Babskie pogaduchy/męski wieczór, przekąski do oglądania filmów

Jak wino/piwo czy film, to i... słone orzeszki, chipsy, ciastka, muffiny, hot dogi/hamburgery/pizza, kanapki z nutellą, popcorn, nachosy z sosem ze słoika... Czym zastąpić standardowe, kupowane z rozbiegu i przyzwyczajenia, przekąski na imprezę i do filmu?

Gotowe, "kupne" produkty:
  • Orzechy, pestki, nasiona. Takie jak migdały, orzechy włoskie, nerkowca, ziemne (niesolone), brazylijskie, pecan, makadamia, nasiona słonecznika, pestki dyni... W zależności od upodobań, nasiona słonecznika czy pestki dyni można uprażyć:) A tak odbiegając od tematu, orzechy (płatki migdałów, orzechy włoskie) świetnie nadają się na panierkę do kotletów:)


  • Masło orzechowe - zamiast nutelli. Wybierajcie takie, które nie zawiera cukru i ma mało "ulepszaczy". A najlepiej zrobić własną pastę, np. migdałową i śmiało smarować kanapki:)
  • Zdrowy błonnik. Do chrupania. Nie każdemu przypadnie do gustu jego smak bez wyrazu, dlatego można dodawać go do jogurtu, wymieszać z miodem, owocami, itd. Przyjemnie się chrupie, a ze względu na wysoką zawartość błonnika nasze brzuchy są syte na długo i dzięki temu zjemy mniej... :)
  • Jeśli koniecznie chcemy wszamać ciasteczka, a jednocześnie chcielibyśmy ograniczyć ich kaloryczność i "szkodliwość", to wybierzmy ciasteczka owsiane, czy amarantusowe, czuwając bacznie nad ich składem. A ze składem, wiadomo - im krótszy, tym lepszy:) Im mniej cukru, tym lepiej. Oczywiście zawsze dobrym sposobem jest zrobienie własnych ciasteczek - ale nie każdy ma na to ochotę, niektórzy twierdzą, że nie potrafią. Polecam jednak pieczenie własnych ciasteczek, ciast, muffinek (np. owsianych).
  • Suszone owoce - daktyle (uwaga na ilość - kaloryczne), figi, morele, żurawina, śliwki, jagody goji - moje ulubione. 

  • Świeże owoce - to chyba oczywiste. Kawałki jabłek, kiwi, bananów, mandarynek, a gdy tylko możemy, w sezonie: borówki, truskawki, maliny, poziomki... Któż nie lubi owoców? 
  • Czekolada - gorzka, z wysoką zawartością kakao. Najlepiej taka "bio", ale zwykła, np. z kawałkami pomarańczy, też da radę. Tylko wiadomo - parę kostek, a nie tabliczka :)

 Do przygotowania samemu:
  • Wszelkie desery, ciastka, cukierki z karobu. Pyszne, zdrowe, można dużo szamać. Przepisy... U nas :) Zapraszam do wypróbowania. Karob można również pić tak jak kakao.
  • Chipsy warzywne - zamiast zwykłych chipsów, ociekających "śmiercionośnymi" tłuszczami trans (o których polecam poczytać i dowiedzieć się co nieco...). Chipsy można zrobić z buraka, marchewki, selera, pietruszki, ziemniaków zwykłych i słodkich (batatów). Sposób przyrządzenia? Bajecznie prosty. Warzywa kroimy w cienkie plasterki i wrzucamy do piekarnika. Do krojenia można wykorzystać obieraczkę, żeby chipsy były supercienkie. Najlepiej posypać je ulubionymi przyprawami i dodać oliwy. 
  • Guacamole domowej roboty - a do tego np. marchewka, chrupkie pieczywo pełnoziarniste, seler naciowy, do maczania. Zamiast nachosów:) Mój ulubiony przepis na guacamole? Jedno duże, dojrzałe awokado, jeden lub dwa ząbki czosnku, jak kto lubi, trochę soli, pieprzu i soku z cytryny, a do tego... Kulka mozarelli. Pycha! I kolor bardzo apetyczny.
  • Frytki z batatów - gdy mamy ochotę na fast food. Dla mnie są najpyszniejsze na świecie, a słodkie ziemniaki wolę od zwykłych po stokroć, przy czym te drugie jadam naprawdę od święta. Kupujemy kilka dużych batatów (poszukajmy ich w Kauflandzie lub tego typu marketach, w delikatesach potrafią być okrutnie drogie;)), obieramy je, kroimy w paski - ciężko się je kroi, więc nie celujmy w idealny kształt frytek, niech choć je przypominają - wrzucamy na blaszkę, polewamy oliwą i pieczemy. W 180 stopniach będzie z 15-20 minut. A co do maczania? Najidealniej własnoręcznie robiony majonez - mam nadzieję, że Mama niedługo zamieści przepis, bo wczoraj pokusiłam się o takie frytki z Jej majonezem i usłyszałam chóry anielskie. Ketchup do nich raczej nie pasuje, więc jak już maczać, to tylko w majonezie :) Z kupnych dobry jest Kielecki - ma dużą zawartość jajek i nie ma konserwantów.
  

  • Zdrowe wersje hamburgerów i hot-dogów - z pełnoziarnistych bułek, dobrej jakości mięsa, dużej ilości warzyw (nawet do hot-dogów dorzucam cebulę, pomidora, ogórka kiszonego, sałatę...).
Panowie, do meczu i piwka też tak można... ;)
Zamiast piwa i drinków lepiej winko. Do drinków wystrzegajcie się słodkich syropów barmańskich... Tak samo jak takich "starbucksowych" do kaw. To tak na marginesie.
Gdy jesteśmy zestresowani i próbujemy ten stres zajadać, też pójdźmy do kuchni i zacznijmy pichcić sobie zdrowotnie. Samo zaangażowanie w proces pichcenia może uspokoić nasze nerwy i nas nieco zrelaksować. Zajadać smutki można też gorzką czekoladą, ale najlepiej chyba zadzwonić do bliskiej osoby, która potrafi poprawić nam humor, i przekąsić coś razem z nią, już w weselszej atmosferze.

I nie odbierajmy jedzeniu jego społecznego aspektu. Po co? On też jest ważny. Gotowanie, pieczenie, pichcenie wszelakie również łączy ludzi, tak samo jak pałaszowanie efektów pracy. A jakże jest przyjemne! Nie odmawiajmy sobie. Zwracajmy tylko uwagę na jakość:)

3 komentarze:

  1. Widzę, że bataty używacie w kuchni, tak jak inni polskie ziemniaki. One wyglądają jak marchewka, a czy tak smakują? co w nich jest takiego, że je tak lubicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są słodkie i mają unikalny smak:) Nie smakują jak marchewka, ciężko jest mi przyrównać ten smak do czegoś innego. Może ktoś inny ma jakieś skojarzenia smakowe :) Lubimy je, bo po prostu są pyszne, no i bardzo zdrowe, mają sporo witamin, minerałów, błonnika, są bardzo odżywcze. Osoby, które chcą zdrowo się odżywiać czy odchudzać często stronią od zwykłych ziemniaków, a bataty są świetnym zamiennikiem, właśnie w takich potrawach jak frytki, czy zdrowe pierogi. Na te drugie niedługo pojawi się u nas przepis, a wraz z nim ciekawostka właśnie na temat batatów - zapraszam do poczytania:) A przede wszystkim do spróbowania, frytki to bardzo prosty i smaczny sposób na rozpoczęcie przygody z batatami. Są oczywiście inne od zwykłych frytek, nie są tak chrupiące, a bardziej, powiedziałabym, "mokre" :) Nie są robione w głębokim oleju, itd., więc można sobie na nie pozwalać często i gęsto bez wyrzutów sumienia. Ja osobiście (moja Mama z tego co wiem tak samo) nie lubię zwykłych ziemniaków, po prostu nie przypada mi do gustu ich smak, ale sama idea ziemniaka mnie pociąga;> Dlatego bataty są dla nas idealne!:)
      Polecam kupić jedną, dużą sztukę i wypróbować sobie takie frytki nawet do obiadu, najlepiej z własnoręcznie robionym majonezem, którego zrobienie nie zajmuje dużo czasu;) A efekty warte poświęcenia chwili, chociaż oczywiście nie każdemu wszystko smakuje, dlatego najpierw trzeba spróbować, co i jak. Chociaż ja już częstowałam paru moich przyjaciół tymi cudami i smakowały jak do tej pory każdemu:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Przy dbaniu o swoje zdrowie ważne jest zwracanie uwagi na tzw. indeks glikemiczny (GI) produktów. To co jemy może mieć niski, średni lub wysoki GI. To że dane jedzonko ma niski GI oznacza ( w uproszczeniu), że po zjedzeniu danego produktu cukier będzie uwalniany powoli i przez dłuższy czas, co zapewni organizmowi kilkugodzinny dopływ energii. Ma to kolosalne znaczenie dla osób, które miewają napady głodu. Jeśli zjadamy produkty o niskim GI nie musimy ciągle podżerać ( nie będę tu wspominać o osobach, które chorują na cukrzycę, bo to inna bajka, mówię o osobach zdrowych, które postanowiły dbać o zdrowie i linię). Na wysokość GI ma wpływ także wpływ metoda przyrządzania i temperatura danego produktu.
    Ziemniaki ze względu na zawartość witamin i minerałów byłyby świetne na surowo, ale kto zjadłby surowego ziemniaka. Jakiś bezsens, chyba tylko w chlewiku nasze różowe koleżanki. Pieczone i smażone ziemniaki oraz frytki mają już bardzo wysoki indeks (GI=95), gotowane nieco mniejszy (GI=70), ale najniższy mają pyry ugotowane w mundurkach (GI=65) (dlatego takie czasami do śledzika sobie fundujemy, bo inne uciekły już z mojej kuchni, chociaż nasz Pan czasami zmusza nas do przygotowania mu ziemniaków do obiadu i przygotowujemy Mu gotowane na parze) .
    Rewelacyjne, nie tylko ze względu na indeks (GI=50), ale i smak, są właśnie bataty. Maja dwa razy niższy GI, a smak 100 razy lepszy, co jest oczywiście kwestia gustu, bo według wspomnianego Pana są okropne, ale on jest antagonistą w stosunku do nowości żywieniowych. Mamy nadzieję, że przekonamy Go do batatów także. Niebawem przepis na „pierogi ruskie” z batatami…Polecam te warzywa wszystkim fit. Martusiu super, że o nich wspomniałaś!

    OdpowiedzUsuń