środa, 19 marca 2014

Krótkie podsumowanie środy:)


Wczoraj przebiegłam 10 kilometrów!!! To mój mały sukcesik! „Koleżanki” się dziwią, „skąd Ty na te wszystkie pierdoły masz czas?”. Pierdoły?
Bieganie, granie na pianinie, jeździectwo, angielski, śpiewanie, wyzwanie skakankowe, wyzwanie jogowe, pisanie bloga to nie pierdoły tylko moje zainteresowania (pasje, hobby inaczej), a do tego dochodzi NAUKA (bo ja podobnie jak Siostra jestem trochę dziwna i naprawdę lubię się uczyć). I to nie byle jaka, bo za 13 dni TEST!!! Potem egzamin dyplomowy na zakończenie I stopnia Szkoły Muzycznej. I jakby się tak z boku przyjrzeć, to rzeczywiście „skąd ja na to wszystko biorę czas?”. Takie refleksje (nie patrząc na to, co mówią koleżanki) mnie nachodzą głównie właśnie w środy, bo to dni, kiedy wychodzę z domu o 8.15, a wracam o 20.15, czyli 12 godzin zajęć, a dzisiaj było szczególnie dużozajęciowo, bo w szkole najpierw konkurs z Niemca, potem konkurs z Polaka, potem miał być angielski i jeszcze na zakończenie dnia kształcenie słuchu i audycje muzyczne w SM.
Środa to niezły kierat, ale jak wracam do domu to szybkie odrobienie lekcji, pyszna kolacyjka, pogaduchy z Mamą, wyzwania, krótka gra na moim staruszku pianinie, a potem mam poczucie, że zrobiłam coś wielkiego, jestem bardzo zmęczona, ale zasypiam, z książką w ręce, z poczuciem dobrze zakończonego dnia. To świetne uczucie… Przebija ono nawet moje zmęczenie, bo wiem, że mimo nawału dzisiejszych obowiązków, zrobiłam też rzeczy, które kocham.
Wiem z opowiadań, że osoby, które nie mają tylu zadań, a ciągle narzekają na brak czasu, często zasypiają padnięte i wykończone, bo przecież spotkanie z koleżankami w galerii, zakupy, nowe ciuchy,  kilka  seriali w TV i nawet nie było czasu poserfować w Internecie, nie mówiąc już o lekcjach.  Dlatego lepiej zajmować się „pierdołami”, tak jak ja, i być szczęśliwym, niż „takimi wielkimi rzeczami” i być ciągle niezadowolonym, zmęczonym i bez humoru. Bo nie będziesz szczęśliwa, jeśli nie będziesz spełniona. Wokół mnie jest wiele osób niespełnionych, które sieją jad i zarażają nim coraz szersze kręgi. Koleżanki koleżankom robią i mówią takie rzeczy, że włos staje dęba. Skąd w dwunastolatkach tyle niedobrych uczynków. Ja myślę, że z braku zainteresowań, bo najczęściej te osoby to niespełnione istoty bez żadnych zainteresowań (oprócz zakupów oczywiście).
Chciałabym, aby świat istniał bez zawiści, bez obmawiania, bez robienia słownej krzywdy innym, bez manipulantów, którzy zawsze potrafią wypłynąć ze swoim fałszem na wierzch. Chciałabym aby wszyscy wokół mnie się lubili, nie było agresji słownej, koleżanki koleżankom nie były wilkami. I tak sobie myślę, że jeśli każda miałaby jakąś pasję, zainteresowanie, hobby, to  byłaby szczęśliwa, bo byłaby spełniona. Dlatego apeluje do tych bez zainteresowań, znajdźcie jakieś prawdziwe hobby, a będziecie naprawdę szczęśliwe i będziecie zasypiały z uśmiechem na twarzy w poczuciu dobrze zakończonego dnia. Bądźmy dla siebie mili i grzeczni, życzliwi i uczciwi, a nasze życie stanie się cudowne.

2 komentarze:

  1. Podziwiam Cię, Julka, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem pełna podziwu... ja niestety po 1km już mam problemy. A z racji zwyrodnienia w kostce-jedynie spacerki :)

    OdpowiedzUsuń