sobota, 19 kwietnia 2014

Czytelnia: "Przebudzenie"

Dziś, tuż przed świętami, to super czas na rozpoczęcie naszego cyklu "rekomendacji czytelniczych". Każdy w czasie świąt czyta więcej, bo ma więcej czasu bezzawodowego i właśnie teraz spróbujemy rozpocząć nakłanianie wszystkich do przeczytania książek, które nas w jakimś stopniu w ostatnim czasie zachwyciły lub uważamy, że po prostu trzeba je przeczytać i już:)
Pierwszą pozycją, którą polecam jest:

"Przebudzenie" - Anthony de Mello

Przeczytałam ją dzięki rekomendacji Zielonej Sowy. Jest to książka takiego rodzaju, że trzeba przeczytać i albo Cię zachwyci albo załamie:)

Jestem osobą, która poszukuje prawdziwej wolności, ale takiej, gdzie kluczem jest poznanie siebie samej, zaakceptowanie siebie, a co najważniejsze szanowanie i kochanie siebie samej, bo wtedy dopiero można być szczęśliwym z innymi i dać szczęście innym. Większość ludzi nie jest w stanie przeczytać tej książki, a myślę, że znaczna część tych, którzy ją przeczytali, nie wyobraża sobie, żeby można było żyć według zasad, o których na kartach "Przebudzenia" się wspomina, a jeszcze inni mogą być zniesmaczeni lub nawet sfrustrowani.

Nie jest to w żadnym stopniu poradnik w stylu jak żyć, ale jedynie ukazanie pewnych naszych zachowań, myśli i dobitne nazwanie ich po imieniu, a wiadome jest, że takie nazwanie i wskazanie pewnych prawd o sobie nie zawsze nam się podoba, a wręcz czytając, możemy się buntować przeciw nim. Im więcej czytelnik ma problemów lub wątpliwości egzystencjalnych, tym bardziej ta książka na niego wpłynie i tym więcej szczegółów w niej dostrzeże.

Sztuka olśnienia polega na odkryciu prawdy o sobie, nazwaniu jej i przebudzeniu się z głębokiego snu! Według mnie ten zbiór rekolekcji jest pigułką zawierającą większość prawd o życiu. Nie znajdziesz na stronach złotego środka, ale wgłębiając się w treść, zaczniesz się zastanawiać i poszukiwać drogi do oświecenia. Część rzeczy niezrozumiałych w książce zaczyna się wyjaśniać w miarę przebudzania się z letargu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że większość ludzi przeczyta i powie "to nie dotyczy mnie, ja jestem ok, ja jestem porządnym super człowiekiem z pewnymi wadami, ale nie muszę się "przebudzać", ja jestem wolny i szczęśliwy". Czyżby? Nie jest tak czasem, że uzależniasz swoje szczęście od innych, że obwiniasz innych o swoje niepowodzenia, że szukasz u innych potwierdzenia swojej wartości, że uzależniasz się od innych, że czujesz się ważniejszy, bo masz wyższą pozycję społeczną, lepsze wykształcenie, jesteś ładniejszy (w Twoim mniemaniu) itd., itd.?

Ja np. wiele z tych rekolekcji wyniosłam i codziennie wracam do jakiegoś fragmentu, bo tę książkę możesz czytać nieustannie, ciągle odkrywając coraz to nowsze spojrzenie na życie. Mimo że przeczytałam ją w parę godzin, to ciągle leży na szafce nocnej i zawsze coś tam jeszcze doczytam :) I zawsze dowiem się czegoś więcej o sobie. Niesamowicie trudno jest się przebudzić. Ja, mimo że myślę, iż wiele rozumiem z tych rekolekcji, to jeszcze nie mogę powiedzieć, że się przebudziłam, bo to niesamowicie trudna i wyboista droga, coby dostrzec u siebie te niekoniecznie ok rzeczy, a co dopiero je eliminować ze swojego zakorzenionego życia. Ale staram się.

Ale “Przebudzenie” mówi także, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy egoistami, zaufanie to iluzja, a każdy z nas dąży do własnych celów, licząc się z innymi, tylko pod warunkiem zaspokojenia swoich ambicji i osiągnięcia własnego zysku. Ta myśl  załamała mnie na początku jako człowieka. Nie można właśnie takich słów odbierać wprost, bo załamka gotowa, ale właśnie mądrość polega na odróżnieniu asertywności od pychy i bałwochwalstwa. “Przebudzenie” mówi nam jednocześnie, że skupiamy się na zbyt wielu niepotrzebnych sprawach, że nasze życie  jest często pozbawione celu, a zbyt silne przejmowanie się nim to źródło naszych frustracji. Ta książka mówi nam także, że wszyscy jesteśmy równi, wszyscy mamy taką samą wartość, wszyscy powinniśmy cieszyć się życiem takim, jakie jest. To super postawa, ale jakże utopijna.

Także reasumując, dla jednych - tych silnych osobowości (takich jak ja) książka jest super i  dzięki niej dostrzegam własne zakręty i pokręctwa, ale dla tych delikatniejszych osobowości mentalnie może zasiać ziarno wątpliwości dosłownie we wszystkich słabszych stronach ich osobowości. Jednakże mimo wszystko przeczytajcie ją! Może doznacie przebudzenia!

Pomogło mi "Przebudzenie" w stawaniu się lepszym człowiekiem, pomogła mi w tym także seria książek Beaty Pawlikowskiej, ale o nich potem, raczej szybciej niż później.

O "Przebudzeniu" na: lubimyczytac.pl :)

Polecam - Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz