środa, 21 maja 2014

Ortoreksja, czyli o tym, że kij ma zawsze dwa końce.

Zdrowy tryb życia.

Pięknie brzmi. Dla niektórych to upragniony cel sam w sobie, dla niektórych sposób na osiągnięcie wymarzonej sylwetki. Najogólniej rzecz ujmując składa się z dwóch czynników: zdrowego sposobu odżywiania się i aktywności fizycznej. Dzisiaj o zdrowym odżywianiu, z nieco innej, niecodziennej perspektywy. 

Wszyscy dobrze wiemy, że zdrowe odżywianie jest jak najbardziej pożądane i ma bardzo pozytywny wydźwięk. Sprawia, że dobrze wyglądamy, czujemy się jeszcze lepiej i zazwyczaj jest początkiem różnych zmian w życiu. Nowe, zdrowsze nawyki żywieniowe, rezygnacja z łatwych i szybkich rozwiązań typu fast food czy słodycze i słone przekąski na przegryzienie, przygotowywanie sobie posiłków na wynos do pracy czy na uczelnię. Później może rezygnacja z alkoholu, faza na zdrowe wersje słodyczy i ciast, hodowanie sobie w domu ziółek czy kiełków, zabieranie do kina własnych przekąsek zamiast popcornu (no cóż, ja tak czasem robię...), wyrzuty sumienia po jednej wizycie w McDonaldzie, okraszone bujnymi wizjami obecnej ilości morderczych tłuszczów trans w naszym organizmie. I tu moja intuicja podpowiada mi, że jest ta granica. Jeśli pójdziemy dalej, przestaniemy jeść posiłki u innych ludzi, bo nie wiadomo, z czego się składają, zaczniemy przynosić własne jedzenie na imprezy i przestaniemy jeść mięso nie ze względów etycznych, a dlatego, że nie wiadomo, jakie świństwa ta kura jadła, to... No właśnie, to co?

Badacze wskazują na powstanie nowego zaburzenia odżywiania - nie ma jeszcze oficjalnie takiego rozpoznania (jednostki nozologicznej w klasyfikacjach zaburzeń psychicznych), nie diagnozuje się takiego zaburzenia ani się go nie leczy, jednak pojawiają się niepokojące sygnały na temat osób, które wykazują symptomy ortoreksji.

Z obszaru zaburzeń odżywiania zapewne spotkaliście się w swoim życiu z jadłowstrętem psychicznym i żarłocznością psychiczną, czyli anoreksją i bulimią. Są to dwa najpoważniejsze i najczęstsze zaburzenia odżywiania. I powoli kiełkuje kolejne: ortoreksja.

Mówi się o niej jako o "patologicznej fiksacji na spożywaniu właściwej i zdrowej żywności" (Janas-Kozik, Zejda, Stochel, Brożek, Janas i Jelonek, 2012, s. 442). Dittfeld, Koszowska, Fizia i Ziora (2013, s. 394) określają ortoreksję jako "zaburzenie charakteryzujące się obsesją spożywania jedynie zdrowej żywności, co prowadzi do znacznych ograniczeń żywieniowych. W najbardziej zaawansowanych przypadkach chorzy rezygnują ze spożywania jakiejkolwiek żywności". Pojęcie ortoreksji zostało wprowadzone już w roku 1997, przez lekarza Stevena Bratmana, który sam cierpiał na ortoreksję. Osoby zmagające się z tym zaburzeniem unikają pewnych produktów i sposobów ich obróbki (np. mrożenia, smażenia, gotowania), dlatego że uważają je za niezdrowe. No i co? Czym się to różni niby od naszego, zdrowego sposobu jedzenia? W sumie tylko tym, że jest to obsesyjne. Myśli na temat jedzenia i komponowania posiłków, a także zabiegi i różne działania z tym związane, zajmują ogromną część dnia. Osoby takie narzucają sobie rygorystyczne zasady odżywiania się, które jest wg nich zdrowe, obsesyjnie pilnują składu i jakości swoich posiłków, zawsze muszą wiedzieć, co jest w ich jedzeniu i co wyląduje w ich brzuchu. Często mówią, że są tym, co jedzą, dlatego chcą jeść super zdrowo. 

Brak jest póki co wspólnej, oficjalnej że tak powiem definicji i kryteriów rozpoznania tego zaburzenia. Wg Bratmana i Knighta, można podejrzewać, że coś jest nie halo, kiedy odpowiemy twierdząco na co najmniej 4 spośród tych 10 pytań:

  1. Czy poświęcasz ponad trzy godziny dziennie na myślenie o zdrowym odżywianiu? 
  2. Czy planujesz posiłki dzień wcześniej?  
  3. Czy ważniejsze jest dla Ciebie to, co jesz, niż przyjemność płynąca z jedzenia? 
  4. Czy wraz z poprawą jakości diety wystąpiło u Ciebie pogorszenie jakości życia? 
  5. Czy jesteś coraz bardziej surowy w stosunku do siebie? 
  6. Czy jesteś w stanie poświęcić przyjemne doznania płynące z jedzenia, aby jeść to, co uważasz za właściwe? 
  7. Czy uważasz, że Twoja samoocena wzrasta, kiedy jesz zdrową żywność? Czy potępiasz ludzi, którzy nie odżywiają się zdrowo?
  8. Czy masz poczucie winy lub czujesz do siebie odrazę w przypadku odstępstwa od diety? 
  9. Czy Twój sposób odżywiania izoluje Cię od społeczeństwa? 
  10. Czy kiedy jesz zgodnie z przekonaniami, masz poczucie całkowitej kontroli?
Osoby dotknięte ortoreksją spędzają wiele czasu na kupowaniu produktów i przygotowywaniu posiłków idealnie bezpiecznych i czystych, nieskażonych żadnymi sztucznymi środkami czy dodatkami, nieprzetworzonych. Unikają jedzenia w miejscach, gdzie jedzenie przygotowywane jest przez kogoś innego (restauracje, imprezy) lub przynoszą ze sobą swoje własne jedzenie. W efekcie prowadzi to do izolacji społecznej takich osób. Jeśli odstąpią od swoich reguł, to mają tak duże poczucie winy, a nawet wstrętu do siebie, że karzą się za to surowo. Czasami dochodzi nawet do tego, że osoby takie wolą głodować niż zjeść coś, co w ich mniemaniu nie jest do końca zdrowe, a bezpieczna staje się tylko specjalnie wyselekcjonowana woda.

Ze względu na to, że osoby takie często wykluczają całe grupy produktów, ortoreksja jest bardzo groźna dla zdrowia. Prowadzi do poważnego niedożywienia, czasami śmiertelnego w skutkach, a także do wielu powikłań. 

Pisałam na początku o granicy między zdrowym jedzeniem a ortoreksją. Wydaje mi się bardzo płynna... Mimo że sama odżywiam się zdrowo i jest to dla mnie dosyć ważne w moim życiu, to czasami czuję, że niewiele trzeba, żeby znaleźć się "po drugiej stronie". Na szczęście co jakiś czas upewniam się, że jedzenie w mcdonaldzie raz na pół roku to dla mnie żadna zbrodnia, a wręcz przyjemność, tak samo jak zajadanie pysznych lodów i ciasta do kawy (to już znacznie częściej od mc). Czy warto narzucać sobie taki okrutny reżim żywieniowy, w którym absolutnie zabronione jest zjedzenie czegokolwiek niezdrowego? NIE WARTO! Po co...? Najważniejsze są zdrowe nawyki żywieniowe na co dzień. A to że trzy razy na miesiąc zjem kawałek ciasta do kawy albo pójdę na pizzę i piwo z przyjaciółką? So what? Świat się nie zawali, nacieszę się dobrym, niezdrowym jedzonkiem, upewnię się, że moje zdrowe posiłki są milion razy lepsze i wrócę tam za parę tygodni, żeby znów to poczuć.

Dittfeld, A., Koszowska, A., Fizia, K. i Ziora, K. (2013). Ortoreksja - nowe zaburzenie odżywiania. Annales Academiae Medicae Silesiensis, 67(6), s. 393-399.

Janas-Kozik, M., Zejda, J., Stochel, M., Brożek, G., Janas, A. i Jelonek, I. (2012). Ortoreksja - nowe rozpoznanie? Psychiatria Polska, 46(3), s. 441-450.

2 komentarze:

  1. Nie wydaje nam się, aby obsesja na punkcie zdrowego odżywiania była chorobą :P Aczkolwiek wszystko ma swój umiar i tak jak napisałaś - od czasu do czasu lody albo pizza są nawet wskazane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że KAŻDA obsesja jest chorobą ;) czy też, może bardziej, zaburzeniem psychicznym. Tak samo ze zdrowym odżywianiem, jak i z milionem innych rzeczy. Ja patrzę oczywiście na pojęcie "obsesja" z klinicznego punktu widzenia. Dlatego obsesja a lody albo pizza raz na jakiś czas mocno się wykluczają:) Myślę, że może lepsze słowo to np. "fascynacja" zdrowym odżywianiem;> I po prostu - zdrowe nawyki, to jest okej. Ale wg mnie pewnej granicy nigdy nie powinno się przekraczać:) Wszystko jest dla ludzi! :)
      Pozdrawiam serdecznie;)

      Usuń