Witajcie:)
Jak już wcześniej wspomniałam, od jakiegoś czasu moją kuchnię ogarnęła prozdrowotna rewolucja. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że rewolucja, bo rzeczywiście zmieniliśmy radykalnie zasady żywienia. W miarę postępującej codziennej edukacji prozdrowotnej, zmieniła się moja świadomość i wiedza na temat odżywiania. To, co wyniosłam z domu rodzinnego, okazało się niekoniecznie korzystne dla organizmów moich najbliższych. Nie chcąc w przyszłości doświadczyć chorób, z którymi z cierpieniem i pustoszejącym portfelem boryka się moja Mama, postanowiłam tak skomponować dietę swojej rodzinie, aby w przyszłości nie spotkała mnie i moich najbliższych cukrzyca, zawały, udary, miażdżyca. Postanowiłam zdrowym podejściem do kuchni, na maksa, na ile mi pozwalają moje działania, obniżyć ryzyko wystąpienia tych chorób w naszej fit family (do której zalicza się również oprócz nas, dziewczyn, szef rodziny w postaci Pana Męża - mocarza-tradycjonalisty, nieustannie walczącego z nowościami jedzeniowymi wprowadzanymi przez nas).
Oprócz kuchennej przemiany, staramy się również żyć ekologicznie we wszystkich obszarach naszej egzystencji. Segreguję śmieci, wystrzegam się chemii przy sprzątaniu, a co najważniejsze, używam wyłącznie ekologicznych kosmetyków, ale miało być tutaj o jedzeniu, a nie o ekologii:)
W efekcie stopniowego dojrzewania we mnie "ekojadki" wyeliminowałam z jadłospisu całkowicie:
- biały i ciemny (ten ciemny też jest niezdrowy) cukier,
- tłuszcze trans,
- białą mąkę,
- białe pieczywo,
- słodkie płatki śniadaniowe,
- tłuste mięsa,
- wędliny naszpikowane chemią,
- słodycze, ale wyłącznie te ze sklepów,
- fast-foody,
- chipsy,
- słone przekąski,
- dania instant,
- zupki chińskie,
- gotowe sosy,
- słone, chemiczne mieszanki przyprawowe,
- wszelakie ulepszacze smaków,
- gazowane słodzone napoje,
- niezdrowe ciasta z cukrem i białą mąką,
- ziemniaki,
- białe makarony,
- biały ryż,
- żywność wysoko przetworzoną,
- konserwanty,
- żelatynę sklepową,
- soki sklepowe.
Na stałe zagościły u nas natomiast:
- moja ulubiona kasza jaglana - niekwestionowany filar zdrowej diety. Można z niej przygotowywać kotlety, ciastka, cukierki (przepis na cukierki już niedługo u nas na blogu - były niebiańsko pyszne!), kremy czekoladowe, ciasta, chleby, placki, zapiekanki, sałatki i wiele innych,
- płatki owsiane (absolutnie nie te błyskawiczne), orkiszowe, gryczane,
- odtłuszczony nabiał,
- chudy indyk, chudy kurczak i chuda wołowina i wieprzowina,
- tony warzyw,
- jogurty i kefiry bez tłuszczu,
- karob,
- gorzka czekolada o wysokiej zawartości kakao,
- agar-agar,
- olej kokosowy,
- oliwa z oliwek,
- nasz olej rzepakowy,
- stewia,
- daktyle,
- orzechy,
- nasiona,
- bataty,
- makarony pełnoziarniste,
- nieoczyszczony ryż,
- pieczywo pełnoziarniste,
- warzywa strączkowe,
- zielona herbata, ale moja ulubiona earl grey również,
- gomasio, które odkryłam na blogu Anwen,
- kasza gryczana i jęczmienna, orkiszowa
- amarantus, soczewica czerwona i zielona, soja,
- przyprawy tylko naturalne, bez ulepszaczy,
- świeże zioła z mojego przydomowego zielnika (tymianek, rozmaryn, bazylia, oregano, melisa, mięta, lawenda, cząber, estragon, majeranek, szałwia i inne, w zależności od tego, jakie akurat zasieję),
- żurek, do którego zakwas robię sama,
- wędliny, pasztety, majonezy, ketchupy, twarogi, które sama wytwarzam,
- siemię lniane,
Tyle tytułem wstępu. Niebawem na blogu ciekawe przepisy na fajne potrawy mojego pomysłu, jak i zaczerpnięte, niekiedy zmodyfikowane, od innych, mądrzejszych, prozdrowotnych kucharzy. Ciągle zgłębiam swoją wiedzę na temat kuchni, która mi i mojej rodzinie służy, i jeszcze wiele nauki przede mną, ale na szczęście mam dwie supercórki, które tak jak ja zakręciły się w tym temacie. Jeszcze (już naprawdę na koniec) tylko wspomnę, że niedawno odkryłam ekosklep, w którym najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu po wypłacie zostawię jakiś nieopisany majątek.
Odkryłyśmy tam z Martusią niebywałe składniki... Ale o tym już innym razem:)
słodycze z kaszy jaglanej? ciekawe, czekam na przepisy! :)
OdpowiedzUsuń